Plany ambitne… gdyby stworzyć listę zadań, nie znaleźlibyście terminarza, który zdołałby ją pomieścić na swoich kartach… czyli następny dzień z życia mamy… Zakupy, gotowanie, karmienie, zmywanie, sprzątanie, praca, nauka, zabawy, spacery, prasowanie etc., etc. … Chyba wszelkie to znamy, bądź istnieje jakiś inny „gatunek” na tym świecie zdolny wykonać setki czynności lub zadań w ciągu jednego dnia? Nie!Zaledwie Mamusia.
Czasem zastanawiam się, jakim sposobem można posiadać tyle zajęć i mało tego długą listę „oczekujących”.Albo to ja jestem tak kiepskim organizatorem?Czy jakim sposobem u licha radzą sobie z „tym wszystkim” widzimy Porady mające kilka par więcej nóg biegających po domu?Chociaż, kiedy wieczorem uda mi się znaleźć chwilę na podsumowanie dnia, z uśmiechem stwierdzam, że takie „czarne” myśli rodzą się z powodu nieskończoności zadań jakie zaliczają się do kompetencji każdej dostajemy.
Chyba nikt, poza mamami nie jest w stanie wyobrazić sobie ile „atrakcji” co dzień czeka za każdym rogiem. Gotowanie, zmywanie, pranie, sprzątanie, prasowanie, praca, spacer jeden, drugi… czytanie, rysowanie albo wszystkie zabawy – a po nich znowu sprzątanie, do tego praca zawodowa, tu rachunki, tam poczta, całkiem po drodze na uczelnię, jeszcze tylko karmienie, noszenie, umyć rybce „domek”, a może dla relaksu jakaś drobna naprawa… oczywiście teoretycznie są do pracy dwie pary rąk – chociaż teoria nie idzie w parze z praktyką…
.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz